Dlaczego ludziom
potrzeba ludzi?
Czy nie łatwiej byłoby przemierzyć życie bez oglądania się
na potrzeby innych? Przecież można
dostrzec, że sukinsyny mają lepiej. Dążą „po trupach” do celu. Nie patrząc na
środki. Ale nawet nie chodzi o to. Nawet kiedyś w Biblii zostało napisane, że
syn marnotrawny, który wrócił, jest bardziej doceniany od tego, który trwał.
Więc czy nie lepiej być takim właśnie człowiekiem? Ja czasem chciałbym taki być, ale nie
potrafię. Bo, nawiązując do wcześniej postawionej hipotezy, mi potrzeba ludzi.
Mimo wszystko. Pomimo, że ranią, że jestem o nich zazdrosny. Czasem zazdrosny o
ich szczęście, czasem o piękny wygląd. Tak, ciężko się cieszyć ze szczęścia
innych, tym bardziej jak samemu jest się nieszczęśliwym. Łatwiej jest się razem
smucić i dołować, narzekając na niesprawiedliwość świata.
Zaszyć się w kącie
pokoju, ciemnego, z dala od wszystkich. Wydaje się to takie proste, takie
logiczne, gdy jesteśmy zmęczeni. Jednak to najgorsza rzecz, jaką można zrobić.
W głowie człowieka zawsze pozostają ludzie, nawet ci, których już tam być nie
powinno. Mózg bawi się z nami dogłębną analizą ich i naszych zachowań. Co można
było zrobić, a co powinno się nigdy nie wydarzyć. I tym co się nigdy nie stanie
na pewno. Bo życie jak dla mnie jest mało zaskakujące. Udało mu się mnie
zaskoczyć jeden raz. Czekam na więcej.
Z ludźmi w końcu się rozmawia. Na rozmowie opiera się wiele
przyszłych idei i zamiarów. Wiele miłości i wiele cierpienia. Warto jest
znaleźć osobę, której można powiedzieć wszystko. Osobę nieograniczoną barierami, która
wysłucha. Nie zawsze potrzeba od razu porady. Czasem wystarczy zrozumieć. Być
podporą. Ewentualnie podzielić się spostrzeżeniami.
Trzeba czasem z kimś się spotkać. Porozmawiać o interesach,
o muzyce. Wypić przy tym piwo, herbatę lub kawę. Popatrzeć w oczy. Poznać
rozmówcę. Każde spotkanie, nawet najmniejsze, jest warte wyjścia z klatki
swojego umysłu. Oczywiście nie ze wszystkimi. Nie każdy człowiek jest wart
porzucania bezpiecznej i zarazem zgubnej przystani naszego umysłu. Ludzie
potrafią męczyć.
Jesteśmy stworzeniami stadnymi. Potrzebującymi
bezpieczeństwa. A kto nam je da, jeśli nie inny człowiek? Rodzina powinna dawać
takie uczucie. Wśród znajomych, wracając z nocnej imprezy, czujemy się też
bezpieczniej niż wracając sami. Stada trzymają się razem, chronią swoich
członków przed innymi. Dlatego ludziom samotnym jest ciężko. Nie mają do kogo
porozmawiać o pogodzie,
o wynikach meczu. Nie maja się do kogo przytulić, gdy
smutek zalewa myśli. Nie mają kogo pocałować, gdy potrzebują miłości. Powoli
zamykają się coraz bardziej.
Tylko ludzi można pokochać.